„Niepewność dotycząca taryf ma duży wpływ na rynek ubezpieczeń, ponieważ opóźnia podejmowanie decyzji” – mówi Pablo de Ramón-Laca, prezes Cesce.

Hiszpańska Firma Ubezpieczeń Kredytów Eksportowych (CESCE) może niewiele mówić przeciętnemu Kolumbijczykowi, ale osoby zajmujące się handlem zagranicznym, ubezpieczeniami, gwarancjami i obligacjami wiedzą, że ta pochodząca z Hiszpanii firma zajmuje ważną pozycję na rynku krajowym, gdzie ma 30-procentowy udział w rynku.
Firma weszła na rynek kolumbijski w 2000 r. za pośrednictwem Segurexpo, byłego państwowego ubezpieczyciela specjalizującego się w ubezpieczeniach kredytowych i compliance, początkowo nabywając 21,1% udziałów, które stopniowo zwiększała, aż do przejęcia pozostałych 50,03% w 2022 r.
Prezes tej hiszpańskiej grupy, Pablo de Ramón-Laca, odbył krótką wizytę w Kolumbii w ramach podróży po Ameryce Łacińskiej, gdzie firma ma cztery inne oddziały: w Brazylii, Meksyku, Chile i Peru. Rozmawiał z EL TIEMPO o najbliższych planach firmy w regionie, a szczególnie w kraju, gdzie firma pozostaje czujna na możliwości dalszego zwiększania udziału w rynku, zarówno poprzez działalność operacyjną, jak i przejęcia innych firm. Oto, co powiedział dyrektor:
Jak radzi sobie firma w Ameryce Łacińskiej? Ameryka Łacińska zaczyna przynosić organizacji znaczące korzyści; jest to coraz ważniejsza część, z wynikami w ubiegłym roku w wysokości 14 milionów euro (około 16,2 miliona dolarów), co stanowi 19% całkowitego wyniku firmy. Obecnie kończymy okres ożywienia gospodarczego, restrukturyzacji i konsolidacji działalności. Pięć naszych spółek zależnych w regionie (Meksyk, Brazylia, Kolumbia, Chile i Peru) przeszło przez trudne chwile, ale wszystkie są teraz na plusie (pozytywne wyniki), dlatego stanowią coraz ważniejszą część strategii grupy.
Obecnie finalizują plan strategiczny na lata 2022-2026 i opracowują plan na kolejne cztery lata. Jakie są te nowe plany i cele? Bez wątpienia. W tym roku nadszedł czas na opracowanie planu strategicznego, który umocni właśnie znaczenie Ameryki Łacińskiej jako istotnej części Grupy Cesce. Nie jesteśmy po prostu firmą międzynarodową. Lubimy nazywać siebie firmą multilatynoamerykańską, ponieważ posiadamy znaczącą wiedzę specjalistyczną w tym regionie, nie tylko ze względu na kulturowe pokrewieństwo między naszymi krajami.

Pablo de Ramón-Laca, prezes hiszpańskiej firmy ubezpieczeniowej Cesce działającej w Kolumbii. Zdjęcie: Cesce
Cóż, to trochę jak to, co wszyscy widzą: coraz bardziej niepewna przyszłość. Oparty na zasadach porządek międzynarodowy jest nadwyrężony od wielu lat i w ostatnich miesiącach uległ załamaniu, więc niepewność, którą firmy źle zarządzają, może prowadzić do opóźnień w decyzjach inwestycyjnych, wahań na rynkach finansowych, a w skrajnych przypadkach do rozpaczy i rozczarowania światem wielostronnym. Dlatego naszą misją w Cesce jest pomoc firmom w przezwyciężeniu tego kryzysu, w lepszym wykorzystaniu ich przepływów pieniężnych, w szczególności poprzez ubezpieczenia kredytowe, aby pokryć tę zwiększoną niepewność.
Oznacza to, że firmy obecnie domagają się mniejszych ubezpieczeń kredytowych i wolą podejmować ryzyko przy użyciu własnych środków... Bez wątpienia największym konkurentem dla ubezpieczeń kredytowych w Kolumbii, gdzie Cesce ma 30-procentowy udział w rynku, jest samoubezpieczenie. Firmy dysponują obecnie nieefektywnie wysokimi rezerwami gotówkowymi na wypadek wszelkiego rodzaju zdarzeń, dlatego właściwe korzystanie z ubezpieczeń kredytowych, które oferujemy, pomaga im lepiej wykorzystać swoje zasoby gotówkowe i spać spokojniej w tym świecie rosnącej niepewności.
Jak zachowują się ubezpieczenia kredytowe w kraju? Jesteśmy dobrze ugruntowani w tym segmencie rynku ubezpieczeniowego, gdzie Kolumbia jest jednym z największych rynków w całej Ameryce Łacińskiej, z łączną wartością 46 milionów dolarów we wszystkich firmach z branży. Jak wspomniałem wcześniej, Cesce ma 30-procentowy udział w rynku i zajmuje drugie miejsce w Kolumbii, która jest jednym z największych rynków w Ameryce Łacińskiej. Oferujemy ubezpieczenia kredytowe i poręczeniowe dla ponad 5000 firm kolumbijskich i 32 hiszpańskich, o wartości ubezpieczeniowej około 200 milionów euro (prawie bilion pesos). Niewątpliwie jednak istnieje tam ogromny rynek do rozwoju, znacznie przekraczający obecne 46 milionów dolarów, ze względu na większą świadomość ryzyka wszystkich firm i zwiększone wykorzystanie ubezpieczeń kredytowych w celu utrzymania bardziej efektywnej pozycji finansowej.

Ubezpieczenia kredytowe i gwarancje, rynek w Kolumbii o wartości 46 milionów dolarów, z potencjałem wzrostu. Zdjęcie: Carlos Arturo García M.
Głównym problemem kolumbijskiego sektora produkcyjnego, podobnego do tego, z jakim borykają się firmy hiszpańskie, jest to, że są one bardzo małe, zazwyczaj mikroprzedsiębiorstwami. Dlatego misją Cesce, zarówno własną, jak i za pośrednictwem państwa, jest pomoc w podjęciu przez nie kroku w kierunku wzrostu, ponieważ wzrost produktywności oraz wewnętrznej i zewnętrznej konkurencyjności, do którego wszyscy dążymy, mieści się w granicach wielkości średnich przedsiębiorstw.
W Kolumbii, podobnie jak w Hiszpanii, panuje bardzo wysoki poziom nieformalności, dlatego firmy z natury rzeczy rzadziej korzystają z ubezpieczeń, a częściej z gotówki. Dlatego też zadaniem jest zachęcenie ich do wejścia w formalny sektor gospodarki i zrozumienia ryzyka związanego z rozwojem firmy. Taka jest misja kolumbijskiej polityki gospodarczej.
Jak Kolumbia wypada w porównaniu z innymi spółkami zależnymi, które posiadacie w regionie? Rynek ubezpieczeń kredytowych w Kolumbii jest ważniejszy niż w innych krajach. Jesteśmy drugim co do wielkości operatorem w Kolumbii; na przykład w Chile oferujemy wyłącznie ubezpieczenia poręczeniowe, chociaż posiadamy zezwolenie na działalność w sektorze kredytowym, co czyni Kolumbię krajem bardziej zaawansowanym niż inne w tym sektorze, gdzie wciąż istnieje pole do poprawy. Na rynku poręczeń, jak wspomniałem wcześniej, mamy znaczący udział, ale chciałbym podkreślić, że naszą przewagą konkurencyjną w tym kraju jest silna pozycja w ubezpieczeniach kredytowych.

Druga fala ceł ogłoszona przez Donalda Trumpa uderzy w świat 1 sierpnia. Zdjęcie: iStock/Trump
Najbardziej dotkliwa jest niepewność związana z ciągłym narzucaniem i znoszeniem ceł. Choć podobno są one stałe, a w rzeczywistości podlegają przeglądowi, ta niepewność generuje poczucie niepokoju, które grozi opóźnieniem decyzji inwestycyjnych, takich jak ekspansja międzynarodowa. Cła zawsze ograniczają handel, ale istnieją sposoby ich wdrożenia, aby zmniejszyć niepewność, która ma istotny wpływ na ubezpieczenia kredytowe.
A w obliczu tej niepewności, jak myślisz, jak będzie wyglądało zamknięcie Cesce w 2025 roku? W ujęciu skonsolidowanym, z wszystkimi spółkami latynoamerykańskimi na plusie, Grupa znajduje się w tym roku w lepszej sytuacji i przewidujemy, że możemy powtórzyć, a nawet zwiększyć ubiegłoroczny zysk w wysokości 63 mln euro (około 7,3 mln dolarów). Jesteśmy w trakcie opracowywania planu strategicznego, który musi zostać zatwierdzony do końca 2025 roku, aby zmaksymalizować synergię we wszystkich spółkach organizacji, w tym w Hiszpanii, Portugalii i wszystkich spółkach zależnych w Ameryce Łacińskiej.
Jak mogą się rozwijać na rynku kolumbijskim, gdzie widzą duży potencjał? Tak, widzimy możliwości wzrostu w Ameryce Łacińskiej ogólnie, a w Kolumbii w szczególności. Ubezpieczenia kredytowe mają wiele do zaoferowania i, jak już wspomniałem, jeśli firmy zrozumieją wagę zabezpieczania się przed ryzykiem wynikającym z globalnej niepewności, możemy spodziewać się wzrostu firmy na rynku ubezpieczeń kredytowych, a także jej udziału w rynku.
W związku z tym podkreślamy, że dążymy do konsolidacji naszej działalności w Kolumbii i reszcie Ameryki Łacińskiej poprzez zwiększenie naszej obecności. Cesce angażuje się w Amerykę Łacińską, ponieważ wierzymy, że jest ona niezwykle ważna dla przyszłości, biorąc pod uwagę jej bogactwo naturalne, dostępność surowców oraz obecność prężnie rozwijających się firm pragnących się rozwijać.
Czy zwiększenie udziału w rynku można osiągnąć poprzez przejęcie innych firm? Tak, ale wciąż się nad tym zastanawiamy. Mamy rezerwy i wypłacalność, aby dokonać tych przejęć, choć widzimy duży potencjał wzrostu organicznego. Jeśli jednak dostrzeżemy możliwości przejęcia firm nie tylko w Kolumbii, ale także w Ameryce Łacińskiej po przystępnych cenach, to moglibyśmy to rozważyć, ale obecnie głównym planem jest wzrost organiczny.
eltiempo